banerNutwNew

Darowizna
Życie w chomącie dramatów,
łamigłówką dni przebytych,
bliscy poszli do zaświatów,
zabrali klucz, został wytrych.
A ja wciąż kochałam życie...


Los tak często ze mną igrał,
kładł ostro w szpitalne łóżko,
nocą wpuszczając madrygał,
rankiem suszył łzy poduszką.
A ja wciąż kochałam życie...
To w wierszach gubiłam smutek,
bo słowo najlepszym lekiem
gdy jak życiowy podrzutek
przybita cierpienia ćwiekiem.
A ja wciąż kochałam życie...
Weszłam w wir społecznej pracy,
dzień wtedy bywał za krótki,
dla ludzi miałam uśmiech na tacy,
wtedy Ty wszedłeś do furtki.
A ja wciąż kochałam życie...
I przyszła taka noc czarna,
chciałam się podnieść...nie mogłam,
znowu niedola koszmarna,
szpital, człowiek, pomoc, slogan.
A ja wciąż kochałam życie...
Pomogło mi ludzi wiele,
słowem i odwiedzinami,
tak potrzebni przyjaciele,
a Ty...dniami i nocami.
A ja wciąż kochałam życie...
*****
Jesteś największą darowizną losu,
moją miłością najczulszą, ostatnią,
takim wysłannikiem chyba z kosmosu,
z gorącym sercem, ciałem, duszą bratnią.
A ja wciąż kocham życie...
Rankiem podnoszę codziennie firankę
i szepczę jednakie słowa w przestworze:
Dziękuję, jestem szczęśliwą wybranką,
kochającą, kochaną, wiersze tworzę...
A ja wciąż kocham życie...
Wcale nie nazywam siebie poetką,
a tylko kobietą piszącą wiersze,
wyrobnicą, której dano poletko,
sieję sercem, duszą, słowa najszczersze.
A ja wciąż kocham życie..
Łucja Haluch

JSN Shine is designed by JoomlaShine.com | powered by JSN Sun Framework